Let's make a story!

Jak w temacie, stwórzmy historię. Polega to na tym, jedna osoba rozpoczyna, a każda następna osoba dopisuje od 1 do 3, 4 zdań, jak ktoś chce może więcej, ale tak by tworzyć razem opowiadanie.
Na początek podajemy zespół k-popowy o którym będzie pisany. Jak historia o nim się zakończy, podajemy inny i robimy to samo

No więc///
EXO


Zapewne każdy z nas zna wytwórnię SM Entertainment. Jeśli tak, to pewnie obiła mu się o uszy nazwa zespołu "EXO". Dwunastu chłopaków podzielonych na K i M. A właśnie teraz, jeden z Emek, szedł sobie spokojnie korytarzami wytwórni, spoglądając przez okno na tłumy rozkrzyczanych fanek. Właśnie się wybierał do domu, więc musiał przejść między tymi obsesyjnymi dziewczynami, które pewnie nie raz go zaskoczą swoim zjechanym umysłem.
Zszedł schodami na parter i wyruszył prosto do wyjścia. Otworzył drzwi i wyszedł, nie mając pojęcia że zaraz dostanie łeb od jednej, nieświadomej wszystkiego, piszczącej fanki. Na domiar złego, ból nie byłby taki okropny, gdyby dziewczyna nie trzymała w ręce encyklopedię, którą zamierzała dać jednemu z Kej.


///////
Zawsze chciałam przypieprzyć Luhanowi XD I teraz nareszcie miałam okazję

o ty gnido. xD no mówię, że zuy troll admin w całej swej zuej trollowatości no

Oprócz tego, że Luhan dostał w głowę, został przez tą fankę zdeptany. Jakby tego było mało, dziewczyna upuściła encyklopedię wprost na jego piękną twarzyczkę. Dopiero wtedy Lu uświadomił sobie, że tom miał zapewne trochę więcej niż tysiąc stron.
Gdy tak sobie Luhan leżał i zastanawiał, czy ktoś go uratuje (czyli podniesie), na zewnątrz wypadł maknae Kej, Sehun, który jakimś cudem dowiedział się o całym zajściu i właśnie biegł ratować swojego ukochanego. Nie wziął pod uwagę, że Luhan był przynętą hordy niewyżytych fangirls, które uwzięły się na sehunową cnotę.

- SeHun-ah~~~! - wszystkie dziewczyny w mig zapiszczały i okrążyły biednego członka EXO K. LuHan dzięki temu, był w stanie podnieść się z podłogi i z przerażeniem w oczach, patrzył jak fanki odzierają jego przyszłego małżonka z ubrań.
- SeHun-ah~~! - krzyknął głośno, lecz nie na tyle, by zagłuszyć spazzowanie dziewcząt.

No tak, to tak, skupiamy się Sehunie, a co ma zrobić Luhan, którego ni stąd ni zowąd, pierdyknął piorun? Burza pojawiła się nagle, zalewając wszystkich orzeźwiającym deszczem, a Luhana traktując ostrym porażeniem prądu. Chłopak, padł nieprzytomny, nie mogąc wydobyć nawet tchnienia.
Oczywiście Sehun nie miał jak mu pomóc, więc razem znaleźli się w poważnych tarapatach.


//////
NOSZ! Będę tyrać Luhana ile mi się będzie chciało!

A tu nagle... pojawił się ON.
Nikt nie zauważył jak, prawdopodobnie zleciał z któregoś piętra. Dosłownie zleciał, sfrunął na swoich niewidzialnych skrzydłach, bo w końcu smokiem podobno był.
Wszechmocny Krisus przyleciał uratować swoich kolegów, ale nawet jego przeraził ogrom fangirlsów. Wezwał na pomoc całą resztę Em, bo Kej odpoczywało po całonocnej libacji.

Emki zjawiły się niczym Oniu, gdy rozdają za darmo kurczaki w pobliskim sklepie. Tao chciał ponownie pokazać swoje umiejętności w wushu, ale zamiast dzięki nim pomóc Sehunowi, potknął się o własne nogi i upadł na ziemię z wielkim hukiem! Skręcił wręcz kostkę i jęknął z bólu. Oczywiście od razu znalazł się przy nim kochający go Chen.

Tym razem fanki przeniosły się na nich, przez co Luhan był chwilowo bezpieczny. Bezpieczny ale nieprzytomny, więc Sehun musiał go wnieść do budynku...
...z którego wytoczył się kompletnie pijany dziadek Suho, nie mający pojęcia, jakie niebezpieczeństwa na niego czyhają. Tanecznym krokiem i śpiewając jakieś zbereźne piosenki wszedł w sam środek akcji.

I dziewczyna z encyklopedią znowu wtargnęła w życie kolejnego członka eMek. Pomyliła chłopaka z jednym z Kej i chcąc mu podarować wielką księgę, przysoliła mu nią tak że chłopak momentalnie wytrzeźwiał i pognał w krzyki aby z siłą wodospadu Niagara zwrócić wszystko co zjadł.
A Kris przerażony fangirlami, ujrzał wśród grupy fanek tę jedyną. Anioła miłości zesłanego właśnie jemu. Dziewczyna skromnie trzymała malutkie pudełeczko z czekoladkami. Nieśmiało podeszła do niego i jeszcze bardziej podarowała mu pudełko. Chłopak, oślepiony jej pięknem, wziął ją w ramiona i wprowadził do wytwórni, z daleka od niebezpieczeństwa w jakim się znalazła reszta eMek i Suho, pragnąc bliżej ją poznać i kto wie, może nawet rozpocząć wspólną przyszłość.


/// HIHIHI Kris~~ <3

- ZDRAJCO! - ryknął Tao, machając pięściami. - ZOSTAWIASZ NA DLA JAKIEJŚ... UUUUGH! - Chen na marne próbował go uspokoić. Sytuacja wyglądała naprawdę groźnie, a oni dwaj zostali na polu bitwy. Kris chyba sobie o nich przypomniał, bo wyfrunął na chwilę i oślepił fanki swym blaskiem, przez co padły one nieprzytomne na ziemię. Jedna z nich (tak, ta, o której myślicie) zdążyła mu przyjarać encyklopedią, więc chłopak zatoczył się i za przykładem fanek padł jak długi na ziemię. Na pomoc wybiegł mu jego Anioł MIłości.

Niewiasta ucałowała Krisiątko, a Kai widząc to, zirytował się niemiłosiernie. Zaczął przemieszczać się z miejsca na miejsce, kradnąc wszystkie prezenty od fanek. Dopiero widok syna Bang Yong Guka i niejakiej Modzi go uspokoił. Powolnym krokiem podszedł do Hyeseoka i upadł przed nim. Luhan w tym czasie ogarnął się i poszedł nastawić Tao kostkę. Jako jego przyjaciel czuł się za niego odpowiedzialny.

Kai tymczasem leżał sobie plackiem na ziemi, podskakując jak ryba wyciągnięta z wody i wydając z siebie nieludzkie odgłosy.
Czyli taki typowy fangirl. Z tym, że Kajtuś chłopcem był.
Pocałunek Anioła Miłości obudził Krisa, ale oto z tłumu wyfrunął kto? A Chanyeol, zazdrosny o swą lubą, która nie dosyć, że pocałowała Krisa, to jeszcze wyszła za Luhana (którego i tak zostawiła dla kopytek. Niedobrych podobno). Chanyeol więc objął niewiastę w pasie i wleciał z powrotem do budynku, zostawiając lidera na ziemi.

Shizuu.... tak wgl to jeszcze za niego nie wyszłam.. ale blisko było. Jesteśmy zaręczeni ku mojemu potępieniu.

/////

Kris obejrzał się za Happy Virusem i ze złością tupnął o ziemię. A w jego dłoniach zaczął pojawiać się ogień. TAK. Jego ukryte moce z EXOplanety zaczęły się ujawniać. Spojrzał swoim deathlookiem na fangirle i te momentalnie sie uspokoiły. Nawet odeszły kilka kroków w tył. Cóż. Żadna nie chciała się wybrać na ognisko. Ignorując dziewczyny wybrał się do budynku pogadać z Yeoliem.

A co z Suho? Przeszło mu? Otóż. Tak. Ale że nie jest blisko z żadnym z EXO, musiał sam sobie pomóc i wtargać swoje cztery litery do agencji.

A Tao z emocji jakie nim wstrząsnęły widząc akcję Krisa, wyciągnął paczkę papierosów i zaczął dypcić. No, bo na złość jest najlepsze puszczenie dymka.

Z papierosem w ustach wstał i wszedł do budynku. Znaczy chciał wejść. bo w chwili, gdy postawił stopę na progu, Lee Sooman przydzwonił mu wielkim znakiem z napisem "Nie palić".
Tymczasem Kris wciąż szukał Chanyeola i jego Anioła Miłości. Yeol właśnie recytował dziewczynie jakiś wiersz, a ta chichotała opętańczo, trzepocząc rzęsami. Kris zacisnął pięści, nadymał się i ruszył w jego stronę.

Uderzył go mocno. Wyglądał jak SongoKu po przemianie, Chanyeolowi zadał tym ciosem jakieś 600 damage'uWalczyli, jakby grali w Tekkena, tylko na żywo, a niewiasta nie protestowała, podobał jej się widok dwóch, walczących, przystojnych mężczyzn.